Wielu znajomych z pracy postanowiło wykorzystać urlop z poprzedniego roku w trakcie Świąt Bożego Narodzenia i tym samym przedłużyć sobie czas świętowania. Ja tego nie zrobiłem, bo w głowie miałem inny plan na wykorzystanie kilku pozostałych mi dni wolnych. Musicie wiedzieć, że jestem wielkim miłośnikiem sportów zimowych, szczególnie narciarstwa. Wolę nie brać wolnego w ciągu wakacji, a przysługujący mi urlop wykorzystać w trakcie pierwszego kwartału roku, by wyjechać za granicę na pięknie utrzymane austriackie, szwajcarskie lub włoskie stoki. Oczywiście, fajnie jest mieć wolne zarówno w lato, jak i w zimie, jednak nie zawsze można sobie pozwolić na takie wygodnictwo. Ja w wakacje 2014 roku tylko przez tydzień byłem na wolnym, bo wiedziałem, że urlop chcę wykorzystać w styczniu lub lutym na szusowanie po ośnieżonych stokach.
W tym roku na narty wybieram się pod koniec stycznia. Zabieram ze sobą swoją narzeczoną i paru znajomych. W tym czasie moje obowiązki doradcy ds. sprzedaży przejmie któryś z kolegów z firmy – zapewne Marek, bo on jest najbardziej ogarnięty, a do tego jest moim najlepszym kolegą w firmie, doradca ds. sprzedaży Tomaszów Mazowiecki.
Za granicę wybieramy się na 2 tygodnie i już się nie mogę doczekać gdy wsiądę w samolot i wylecę na zasłużony, aktywny odpoczynek. Wybieranie kurortów narciarskich za granicą ma dużo plusów – mamy pewność, że stoki będą ośnieżone i zadbane. Z polskimi stokami jest różnie.