Porażka rekrutacyjna na stanowisko doradcy ds. sprzedaży

Próbuję pozbierać się po ostatniej porażce, jaką była dla mnie rozmowa kwalifikacyjna na stanowisko doradcy ds. sprzedaży, jednak mimo usilnych chęci i starań ze strony zarówno mojej, jak i moich przyjaciół i rodziny, nadal jest mi bardzo smutno, że nie powiodło mi się na wspomnianym spotkaniu rekrutacyjnym i nie dostałam się do kolejnego etapu.

O firmie organizującej nabór naczytałam się samych dobrych rzeczy – że dba o swoich pracowników, zapewnia godziwe warunki zatrudnienia (w tym finansowe), że tępi niezdrowe współzawodnictwo, a wspiera jedynie normalną rywalizację, że często organizuje szkolenia dla swoich pracowników oraz równie często wyprawia bale, imprezy i spotkania pracownicze. No jednym słowem – firma idealna.

Przed rozmową strasznie napaliłam się na tę pracę i idąc na spotkanie byłam przekonana, że uda mi się je zdobyć. Przygotowywałam się z niego cały tydzień – czytałam o technikach sprzedażowych, sposobach pozyskiwania klientów i innych sprzedażowych rzeczach. Teorię miałam opanowaną do perfekcji, jednak na rozmowie akurat nie teoria była tym, czego rekruterzy wymagali. Komisja chciała kogoś z doświadczeniem zawodowym, a jeśli już bez doświadczenia, to przynajmniej z talentem do sprzedaży, doradca ds. sprzedaży Wałbrzych. Krótka scenka pokazała, że zupełnie nie wiem jak się obchodzić z klientem i jak z nim rozmawiać. Zawaliłam to spotkanie.

Napisz komentarz