Na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko doradcy ds. sprzedaży przygotowuję się od kilku długich dni obfitujących w mnóstwo myśli, pomysłów i sposobów na zrobienie wrażenia na komisji rekrutacyjnej. Wielu znajomych śmieje się z mojego przejęcia tą rozmową kwalifikacyjną, bo uważa, że praca doradcy nie jest warta aż takich stresów i takiego zachodu. Dla nich zatrudnienie w dziale sprzedaży jest synonimem największej kary z możliwych. Nie rozumieją, że dla mnie, dziewczyny bez wykształcenia wyższego i znajomości praca w sprzedaży jest sposobem na zarobienie takich pieniędzy, jakich nigdy nie zobaczyłabym pracując na kasie w Biedronce czy zajmując się sprzątaniem prywatnych domów.

Nawet jeśli nie powiedzie mi się na rozmowie i nie zostanę zakwalifikowana na następny etap to przynajmniej chcę mieć tę świadomość, że starałam się, a moje staranie nie poszło na marne. Niby nie przyjęto mnie do pracy, jednak ja udowodniłam sobie, że jak chcę to umiem. Właśnie takie myśli muszą pojawić się w mojej głowie po wyjściu z rozmowy rekrutacyjnej.

Czy to dziwne, że chcę zdobyć pracę na której mi zależy, nawet, jeśli jest to zwykła praca doradcy sprzedażowego? Doradca ds. sprzedaży Kalisz jest zajęciem o jakim marzyłam od dłuższego czasu i nie poddam się w walce o niego tylko dlatego, że ktoś nie lubi sprzedaży i sprzedawców. Ja potrafię myśleć za siebie.

Napisz komentarz