Radość doradcy ds. sprzedaży

Pół roku temu postanowiłam sobie, że w końcu muszę wziąć się za cięższą pracę i dogonić w swoich wynikach sprzedażowych najlepszych doradców klienta zatrudnionych w mojej firmie. Przez rok pracowałam sobie trochę na wariata, raz zarabiając kilka tysięcy złotych, a raz ledwie wyciągając najniższą krajową. Jestem już dojrzałą i zaradną młodą kobietą, dlatego postanowiłam zmienić swoje nastawienie do pracy i w końcu wziąć się za rzetelne wykonywanie swoich obowiązków każdego dnia, a nie jedynie wtedy, kiedy mi się zachce. Skoro inni doradcy sprzedażowi są w stanie zarabiać po kilka tysięcy złotych każdego miesiąca, to i ja powinnam coś takiego umieć zrobić. Chciałam przede wszystkim udowodnić sobie, że potrafię. Z drugiej strony chciałam również dać pstryczka w nos Sylwii, która uważa się za niekwestionowaną liderkę sprzedaży w naszym zespole. Chciałam jej udowodnić, że jej pozycja w zespole wcale nie jest taka ugruntowana i nawet ja potrafię mieć wyższe wyniki sprzedażowe.

Realizacja planu osiągnięcia sprzedaży życia miała zająć mi prawie cały rok (wiadomo – musiałam przecież przystosować się do intensywniejszej pracy), jednak już po pierwszych dwóch miesiącach zdałam sobie sprawę, że aż tak długi okres czasu potrzebny mi nie będzie, doradca ds. sprzedaży Elbląg. Gdy już zabrałam się do intensywnej pracy nagle okazało się, że sprzedaż idzie mi całkiem nieźle i klienci praktycznie mnie uwielbiają. Nie wiem co robiło na nich takie wrażenie – płomiennorude włosy, moje rubensowskie kształty czy może pełen profesjonalizm. Cokolwiek by to nie było, najważniejsze, że przynosiło odpowiedni skutek. Z miesiąca na miesiąc moja sprzedaż rosła, a Sylwia miała coraz żałośniejszą minę. W końcu w tym miesiącu udało mi się przebić jej wynik i tym samym pokazać, że dla chcącego nic trudnego!

Napisz komentarz